czwartek, 25 października 2012

poniedziałek, 22 października 2012

beznadziejnie

W sobotę powtórzyła się sytuacja z przed 3 tygodni, wylądowałam w ten piękny słoneczny dzień na porodówce na jakieś 6 h a potem podłączona do pompy dozującej lek przeciwskurczowy znów do łóżka. A juz miałam nadzieję, że po 3 tyg."wczasach" pójdę do domu a ta mała Pindzia taki numer odstawiła i zostanę 4 tyg. na pewno a jeśli jej waga ( obecnie 1600 g w 33 tc ) nie osiągnie 2500 g to szansy na wyjście do porodu nie ma, termin mam na 12.12 2012 data piękna ale nie chcę cały III trymestr spędzić patrząc na szpitalny sufit.
Taka złośliwa ta moja córa jest !





środa, 10 października 2012

chłop sam w domu

 Zaledwie 1,5 tyg. jest Chłop sam  w domu a juz mu gaz wyłączyli. Chciał sobie wczoraj  herbatę zrobić a tu gazu nie ma ( nie używam czajnika elektrycznego bo żre za dużo prądu) więc pomyślał, że to chwilowe, dziś rano puścił wodę do wanny, wchodzi a tam lodowato.
Dobrze, ze wpadł na pomysł by zadzwonić do gazowni o co chodzi i się okazało, ze nie mamy faktury zapłaconej więc odłączyli. Faktura na 120 zł, przyłączenie 150 zł. Jedyna faktura jaką otrzymaliśmy zapłacona i mam ją wpiętą w dokumentach wiec się zbulwersowałam. Chłop zadzwonił ponownie, ze nic nie otrzymaliśmy i nawet żadnych monitów w tej sprawie. Okazało się,ze nasza najemczyni nie dała nam faktur, które zostały wystawione rok temu w listopadzie z symulacją na cały rok, które powinniśmy płacić i dlatego nic nie dostajemy.
Ale chyba jakieś pismo o zaległości to powinni wysłać i w takim razie w jaki sposób jedną fakturę otrzymałam , którą zaraz zapłaciłam.
Nie podaruję im tych 3 paczek pampersów i wystosuję stosowne odwołanie a gdy jestem wkurzona to zarazem bardzo kreatywna.

A co w szpitalu, nawet mi tu dobrze, jeść dają, mam fajowe łóżko regulowane na pilota góra-dół, główeczka lub nóżki podnoszone :) ekipę na sali mamy niesamowitą i skurczy to ja dostanę ale od śmiania się a nie od chodzenia tylko a właściwie najgorsza ta tęsknota za Lolą.
Młoda przyniosła mi wczoraj karteczkę z napisem " Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i samych dobrych rzeczy " się spłakałam a gdy zapytała czy może ze mną zostać i spać w szpitalu do godzinę po tym jak wyszła, łzy nadal cisnęły mi się do oczu.

piątek, 5 października 2012

Heloł, wieści z frontu szpitalnego ...

No i jak w końcu zmobilizowałam się do pisania bloga to Nienarodzona postanowiła też coś zrobić i się urodzić. Stwierdziła,że jest już taaka duża bo ma 1400 gram więc może i wylądowałyśmy na porodówce. To samo wyro na którym rodziłam Lolę, ten sam cholerny tykający tyk.... tyk....tyk... zegar i ta wielka lampa.
5 h walczyliśmy ze smarkulą by siedziała tam gdzie jest. O 1:00 w nocy skapitulowała po to tylko by nabrać sił i dwa dni później podejść do drugiego ataku ale wraz z Fenoterolem stworzyliśmy niezłe siły obronne.
I tak Nienarodzona położyła mnie na 6 tyg. do szpitala, gdzie w ramach jedynego relaksu mam spacer do toalety.
Codziennie o 5 rano czas umila mi 1,5 h KTG i tak jak kochałam ten dźwięk tak teraz w 60 minucie doprowadza mnie do obłędu, zwłaszcza, że słyszę go 3 razy dziennie leżąc plackiem.

Moje drogie Czarownice, proszę zostawcie mi linki do Waszych blogów,żebym mogła uzupełnić w linkowni. Do większości z Was mam zaproszenia, ale po formacie nie mam adresów. Dzięki wielkie !!!!!