poniedziałek, 10 grudnia 2012

cycek- maminy

Calineczka vel maminy Cycek bo cycek jest dobry na wszystko a najlepszy do zasypiania, dlatego mamusia jest najukochańsza co niekoniecznie do końca podoba się mamusi.
Cycka nie można za szybko wyciągnąć z buźki bo Calineczka dość długo jednym okiem kontroluje sytuację, zmaltretowany cycek musi sam wysunąć się i poddać prawu grawitacji wtedy mamuśka jest nareszcie wolna. "Wolna" na jakieś 3 h potem hop siup i zmiana cyców, maltretowany jest drugi a poprzedni odpoczywa opływając w mleku.
Ale jak tu nie kochać tego małego cycka gdy pokaże nieświadomie swój piękny bezzębny uśmiech to zapominam o wszystkich cyckowych problemach.

piątek, 30 listopada 2012

calineczka

Od 15 listopada jest już z nami nasza Calineczka. Była walka o nią.
Bilans :
- 9 tygodni spędzonych w szpitalu, na początku co 3 tyg. a pózniej już co tydzień skurcze porodowe co 5 min. powstrzymywane przez fuzję dożylną.
- niewydolne łożysko a tym samym brak przyrostu masy dziecka, na samym końcu po tygodniu wzrost tylko o 50g
- aż w końcu tętno skaczące od 90 do 220
i tym samym decyzja o cesarce a szczęście w nieszczęściu dyżur miał sam ordynator - dziadek Calineczki.
Wiedział,zę najbardziej to się boję cięcia.
O godzinie 18 już podjął decyzję o cesarce jednak czekali aż spalę kolację, która w szpitalu była o 17. Wieczoram poprosili mnie na porodówkę w celu zapisu ktg ze względu właśnie na to tętno ale chwilę wcześniej wykonali mi na ręce próby uczuleniowe, po 9 tyg, wycwaniłam się i podejrzewałam czym to pachnie. Wychodząc z sali przekazałam dziewczynie obok jak ma mnie spakować bo ja czuję,zę już nie wrócę.
I dalej potoczyło się szybko, dostała szpitalną sexy koszulkę, podsunięto mi do podpisania zgodę na cesarkę niby w razie czego ale gdy założono cewnik to nie miałam już żadnych złudzeń. Była godzina 21:00, wtedy "teściu" znaczy się Pan Ordynator zapytał o kolację i jakże się zdziwił, gdy odp.że zjadłam około 19:30 bo wcześniej byłam na zapisie ktg, normalnie widziałam jak mu ręce opadły bo musieliśmy czekać, jeszcze dłużej. Mi już było wszystko obojętne, chciałam tylko ją mieć i wiedzieć,ze wszystko w porządku. Dopadł mnie ogromny stres, trzęsłam się cała i nie mogłam tego powstrzymać. Miałam szczęście bo trafiłam na super zmianę położnych, jedna z nich cały czas stała koło mnie i głaskała po ręce, uspakajała ciepłym głosem.
 No i po godzinie 23:00 wjechałam na salę, światła rozbłysły jak w Ostrym Dyżurze, anestezjolog zrobił znieczulenie w kręgosłup ( nic nie bolało) poprzypinali mi tysiąc kabelków a ja leżałam bezradnie nie czując swojego ciała, a dokładniej bólu bo dotyk tak. Dokładnie czułam jak mnie nacinali i rozciągali płaty brzuszne - okropne uczucie, jakby mi flaki wyrywano, trwało to jednak krótko, ja miałam wrażenie,ze 10 min. i nagle ją usłyszałam a dziadek ( przeprowadzał zabieg z moją prowadzącą Panią Doktor, którą wezwali do porodu) uradowany mówił,ze Jego wnusia. Potem kątem oka widziałam jak ją oczyszczają i zabrali do inkubatora, wtedy wpadłam w panikę,że boli itd. Usłyszałam tylko - a może się prześpisz i więcej nie pamiętam. Obudziłam się na sali. Była godzina 2:00, Calineczka urodziła się o 23:50 z wagą 2400 i wzrostem 51 cm.
10 minut później i zrobiłaby prezent urodzinowy babci chociaż i tak nim była.
Ja zobaczyłam ją dopiero dnia następnego i przez 3 dni nie miałam Jej przy sobie, co było bardzo trudne.
Ze względu na to jaka jest maleńka w szpitalu mówiono na nią Calineczka i tak zostało.

Na szczęście wszystko jest w porządku i od tygodnia jesteśmy w domku a starsza siostra jest bardzo opiekuńcza i naprawdę dużo mi pomaga
.
SIOSTRY

Z ŻABKĄ



poniedziałek, 12 listopada 2012

psycholożka

W piątek odwiedziła nas Pani Psycholog niby  wszystkich ale zatrzymała się przy moim i koleżanki łóżku ( ja 7 tyg. kol. 5 tyg. w szpitalu) nie wiem czy już fiksujemy czy co ale my tego nie zauważamy. Byłam akurat zajęta czytaniem blogów więc w sumie zignorowałam ową Panią. Psycholożka świeżo po studiach więc w jaki sposób jest mnie w stanie zrozumieć. Pani nie potrafiła złapać z nami kontaktu, stwierdziła, -dobrze,ze taka piękna pogoda i nie pada. Nie omieszkałam jej odpowiedzieć,ze w szpitalu to ja wolę, gdy na dworze leje bo taka piękna pogoda to jeszcze bardziej mnie przytłacza. Po czym owa Pani wyszła,życząc miłego weekendu i że wróci w poniedziałek. Weekend to ja od 7 tyg. mam taki sam i się wlecze więc nigdy nie jest miły.

Dziś z samego rana pojawiła się Ona - Pani Psycholożka z pytaniem jak po weekendzie i w tym momencie chciałam jej odpowiedzieć -  była świetna impreza, dzieci ryczą dzień i noc, kilka rodziło ale tylko dwie  krzyczały i gdy naciągnęłam kołdrę na głowę to było już ok. Ale ugryzłam się w swój jęzor bo biedna Pani gdzieś praktyki nabyć musi.
Ale najbardziej wk.... a mnie tym,ze jest ładna, młoda, zgrabna, świetnie ubrana a ja leżę w pidżamie z brzucholem i czuję się obleśnie nieatrakcyjna.
I tak  wpędziła mnie w doła osiągając reakcję wprost odwrotną do zamierzonej !

środa, 7 listopada 2012

czwartek, 25 października 2012

poniedziałek, 22 października 2012

beznadziejnie

W sobotę powtórzyła się sytuacja z przed 3 tygodni, wylądowałam w ten piękny słoneczny dzień na porodówce na jakieś 6 h a potem podłączona do pompy dozującej lek przeciwskurczowy znów do łóżka. A juz miałam nadzieję, że po 3 tyg."wczasach" pójdę do domu a ta mała Pindzia taki numer odstawiła i zostanę 4 tyg. na pewno a jeśli jej waga ( obecnie 1600 g w 33 tc ) nie osiągnie 2500 g to szansy na wyjście do porodu nie ma, termin mam na 12.12 2012 data piękna ale nie chcę cały III trymestr spędzić patrząc na szpitalny sufit.
Taka złośliwa ta moja córa jest !





środa, 10 października 2012

chłop sam w domu

 Zaledwie 1,5 tyg. jest Chłop sam  w domu a juz mu gaz wyłączyli. Chciał sobie wczoraj  herbatę zrobić a tu gazu nie ma ( nie używam czajnika elektrycznego bo żre za dużo prądu) więc pomyślał, że to chwilowe, dziś rano puścił wodę do wanny, wchodzi a tam lodowato.
Dobrze, ze wpadł na pomysł by zadzwonić do gazowni o co chodzi i się okazało, ze nie mamy faktury zapłaconej więc odłączyli. Faktura na 120 zł, przyłączenie 150 zł. Jedyna faktura jaką otrzymaliśmy zapłacona i mam ją wpiętą w dokumentach wiec się zbulwersowałam. Chłop zadzwonił ponownie, ze nic nie otrzymaliśmy i nawet żadnych monitów w tej sprawie. Okazało się,ze nasza najemczyni nie dała nam faktur, które zostały wystawione rok temu w listopadzie z symulacją na cały rok, które powinniśmy płacić i dlatego nic nie dostajemy.
Ale chyba jakieś pismo o zaległości to powinni wysłać i w takim razie w jaki sposób jedną fakturę otrzymałam , którą zaraz zapłaciłam.
Nie podaruję im tych 3 paczek pampersów i wystosuję stosowne odwołanie a gdy jestem wkurzona to zarazem bardzo kreatywna.

A co w szpitalu, nawet mi tu dobrze, jeść dają, mam fajowe łóżko regulowane na pilota góra-dół, główeczka lub nóżki podnoszone :) ekipę na sali mamy niesamowitą i skurczy to ja dostanę ale od śmiania się a nie od chodzenia tylko a właściwie najgorsza ta tęsknota za Lolą.
Młoda przyniosła mi wczoraj karteczkę z napisem " Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i samych dobrych rzeczy " się spłakałam a gdy zapytała czy może ze mną zostać i spać w szpitalu do godzinę po tym jak wyszła, łzy nadal cisnęły mi się do oczu.

piątek, 5 października 2012

Heloł, wieści z frontu szpitalnego ...

No i jak w końcu zmobilizowałam się do pisania bloga to Nienarodzona postanowiła też coś zrobić i się urodzić. Stwierdziła,że jest już taaka duża bo ma 1400 gram więc może i wylądowałyśmy na porodówce. To samo wyro na którym rodziłam Lolę, ten sam cholerny tykający tyk.... tyk....tyk... zegar i ta wielka lampa.
5 h walczyliśmy ze smarkulą by siedziała tam gdzie jest. O 1:00 w nocy skapitulowała po to tylko by nabrać sił i dwa dni później podejść do drugiego ataku ale wraz z Fenoterolem stworzyliśmy niezłe siły obronne.
I tak Nienarodzona położyła mnie na 6 tyg. do szpitala, gdzie w ramach jedynego relaksu mam spacer do toalety.
Codziennie o 5 rano czas umila mi 1,5 h KTG i tak jak kochałam ten dźwięk tak teraz w 60 minucie doprowadza mnie do obłędu, zwłaszcza, że słyszę go 3 razy dziennie leżąc plackiem.

Moje drogie Czarownice, proszę zostawcie mi linki do Waszych blogów,żebym mogła uzupełnić w linkowni. Do większości z Was mam zaproszenia, ale po formacie nie mam adresów. Dzięki wielkie !!!!!

piątek, 28 września 2012

Skąd tytuł... ku wyjasnieniu

no tak mi się podoba, gdy brat mojego Konkubenta (uwielbiam to słowo ) ciągle powtarza, ze szuka panny z posagiem. No to ja tłumaczę mojemu, że On to już taką znalazł tylko, że z posagiem życiowym na który składa się rozwód, dziecko , pies, chomik i kredyt hehehe. Ale ogólnie to mam wiele zalet a nawet powiedziałabym, że poza posagiem to ja wad żadnych nie mam więc trafił mu się ideał a o tym to chyba każdy facet marzy. Jak ja mu zazdroszczę :)