poniedziałek, 22 października 2012

beznadziejnie

W sobotę powtórzyła się sytuacja z przed 3 tygodni, wylądowałam w ten piękny słoneczny dzień na porodówce na jakieś 6 h a potem podłączona do pompy dozującej lek przeciwskurczowy znów do łóżka. A juz miałam nadzieję, że po 3 tyg."wczasach" pójdę do domu a ta mała Pindzia taki numer odstawiła i zostanę 4 tyg. na pewno a jeśli jej waga ( obecnie 1600 g w 33 tc ) nie osiągnie 2500 g to szansy na wyjście do porodu nie ma, termin mam na 12.12 2012 data piękna ale nie chcę cały III trymestr spędzić patrząc na szpitalny sufit.
Taka złośliwa ta moja córa jest !





10 komentarzy:

  1. urcze juz nawte nie musi wychodzic tego 12.12 ale niechtroszke jeszcze przytyje...i wtedy pchac sie na swiat moze...

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech sobie posiedzi.A imię już wybrane? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gdzie jej sie tak spieszy;)
    Trzymam kciuki za Was!
    Odpoczywaj, pozniej nie bedzie kiedy;)
    Sciskam
    ps
    ladne imiona, moj Leonardo mial byc Sara ;) Ale skubaniec pokrzyzowal mi plany ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak trzeba, to nie ma zmiłuj się;)
    Najważniejsze bezpieczeństwo Twojej córci.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. oj oj śpieszy się jak nie wiem :) ale mam nadzieję, że urośnie, nabierze sił i wtedy będziemy widać Maleńką na świecie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chce na świat...do mamusi ;) Choć lepiej niech jeszcze w brzuszku posiedzi ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. a czemu ja tu dopiero dzisiaj trafiłam?:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie:) zostaw mi twój adres, kiedyś czytałam Cię gdy byłam na oneci i gdy w przypływie emocji usunęłam bloga to poszły wszystkie adresy.

      Usuń