wtorek, 15 stycznia 2013

smile

I po tym jak wczoraj obsmarowałam Calineczkę, ta dziś obudziła się z cudownym uśmiechem. I tak zarzucała go tylko mnie widziała wiszącą nad nią. Jej pierwszy świadomy uśmiech. Ale żeby mi matce nie wydawało się za dużo  to zaraz po, zawyła zaczynając od tego swego yhy yhy yhy .

A starsza siostra na obozie narciarskim i gdy tylko zbliża się wieczór i są już po kolacji to dzwoni codziennie - mamo przyjedź po mnie, wysyła smsy z płaczącymi minkami, a mi serce się rozrywa i najchętniej spełniłabym jej prośbę ale w ciągu dnia to ja Jej przeszkadzam, gdy dzwonię, tak jest zajęta i jest fajnie. Nauczyłam ją zasypiania ze mną i smyrania po pleckach, to nasz taki codzienny rytuał, nawet mi tego teraz brakuje.


4 komentarze:

  1. iiii jeeee...jaki piękny uśmiech! No tak jak nasza Młoda miała kilka m-cy, rok, dwa to zostawialiśmy Ją bez problemu(fakt - beczałam!), a teraz najgorsze, co może mnie spotkać to spanie Młodej gdzie indziej niż dom :)

    OdpowiedzUsuń