czwartek, 3 marca 2016

...krążą...

... krażą mi po głowie różne impulsywne myśli, nie jestem kobietą uległą, jestem kobietą wojowniczą. I tak, źle mi z tym,że czasami nie mam pokory, nie rozumiem co to kompromis, że nie potrafię się dostosować. Mam za silny charakter by poddać się szlifowaniu.
Może dlatego,ze każdy mój chujowy związek robi ze mnie Potwora, utwardza nowymi doświadczeniami. Jestem skałą mimo, że  w środku potrafię kochać to jestem mało wiarygodna.
Przerobiłam chyba w związkach (aż trzech) wszystko, przemoc, zdradę, zobojętnienie, narkotyki, oszustwa, kłamstwa, chamstwo i moją naiwność - i zawsze było "poprawię się". W tym nie ma już słowa poprawię. Jest związek, który łączy nie dziecko a mój rak. Chora stabilizacja, jest mi wszystko obojętne, jestem matką, jestem sprzątaczką, jestem kucharką tylko kochanką nie jestem, już nie ubolewam z tego powodu. Czy facet, który nie traktuje kobiety jak kobiety może być facetem ? Ja jestem współlokatorką, pomocą domową, surogatką. Tak surogatką dla własnego dziecka.
Mówią, odejdź, zmień coś. Jeśli nie ma motywacji, jeśli nie ma wizji, że może być lepiej to pozostaje strach czy nie będzie gorzej. Już nie potrafię dostrzegać tych dobrych rzeczy, słów. Ja widzę tylko negatywy i widzę je dosadniej niż są.
Jestem wesołą osobą, na swój sposób szczęśliwą, cieszy mnie dużo przyziemnych rzeczy ale chcę czego cennego, najcenniejszego, chcę Rodziny, wspólnych kolacji, wieczorów, wypadów weekendowych bez cholernych telefonów, bycia razem...blisko...bardzo blisko.
Boję się zmian, boję się nowego związku, boję się o dzieci. Jestem z pakietem a dla mnie najważniejsze są One i by ktoś Je kochał prawie tak jak ja. Niestety wiem,ze to trudne. Na początku każdemu wydaje się,że cudze dziecko nie jest przeszkodą aż do czasu, gdy nie ma się swojego.
Tak było w przypadku Potworzycy, nagle stała się powietrzem, niezauważalna i irytująca. To kolejny powód dla, którego ku...a nie będę się męczyć i nie będę męczyć swojego dziecka.
Boję się przyszłości bo jej nie mam , bo każdy nowy dzień rozpoczynam celebrując go,że jestem.
Boję się więzi z dziećmi  bo co jeśli nagle "odejdę" to nie ja będę cierpieć. Boję się więzi z kimkolwiek bo nie chcę by ktoś cierpiał.
Cierpiał,gdy ja już nie będę.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz