czwartek, 16 czerwca 2016

for a better day...

nie poddaje się , nie ja  - on. Zaawansowana anemia, niski poziom leukocytów, lekarz z 3 min. milczał czytając moje wyniki, wkurwia to niesamowicie. Nienawidzę, gdy milczą, wzdychają i kręcą głową.
Mój organizm nie przyswaja żelaza, mam podawane w zastrzykach i jeśli nie będzie po 3 dniach lepiej to znaczy, że jest bardzo źle.
Postanowiłam to olać poszłam na fitness, tak nie powinnam. Oczywiście wykonałam 1/3 ćwiczeń, dyszałam jak po wejściu na 10 piętro. Ale byłam tam, robiłam to co kocham. Byłam wśród ludzi, śmiałyśmy się i obstawiałyśmy mecz.

Najgorsze są weekendy , nienawidzę ich. Każdy ma swoje plany, cieszy wspólnym czasem.
Ja natomiast kocham pracować bo wtedy zajmuje swoje myśli, wtedy jestem potrzebna, wtedy działam i mam energię, czasami  zastanawiam się skąd ją biorę. Są dni,ze funkcjonuję 2 h muszę położyć się spać i znów 2 h itd.

pesymistyczne ale nawet nie  mam z kim o tym porozmawiać, nie chcę nikogo obciążać sobą.

4 komentarze:

  1. wiesz, że jestem? Wiesz, że czekam na każdy kolejny post by dowiedzieć się prawdy co u Ciebie? Martwię się, nie zadręczasz mnie, od tego są osoby, którym na Tobie zależy.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie obciążanie... kwestia zaufania że martwimy się, wspieramy i jesteśmy z Tobą <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czasami ciężko jest mówić o tym co jest w głowie, czasami ciężko przyznać się do siebie.

    OdpowiedzUsuń