Calineczka usnęła no to play i zaczęłam ćwiczyć z Chodakowską, trochę trwało, gdy nabrałam mocy. A nabrałam mocy bo jestem na ścieżce walecznej z Chłopem. Dziś poleciał na dwa tyg. do Wietnamu czym mi ciśnienie jeszcze bardziej podniósł. Postanowiłam mu utrzeć nosa no i wzięłam się za siebie. Mam dwa tyg. by być smukła i jędrniejsza, zaliczę fryzjera,kosmetyczkę jakiś nowy ciuszek. I gdy wróci to oczywiście nadal będą ciche dni, odwalę się, oczywiście biegając w bieliźnie po domu, by zauważył zmiany ale tylko popatrzył jak na smakowite ciasteczko przez witrynę i taka nice wyjdę. A niech se mysłi co chce.
No i wróćmy do play z Chodakowską, pierwsze piętnaście minut było świetne ale następne pół h totalna męczarnia i nie ze względu na Ewę tylko Calineczkę, która się obudziła i wyła. Więc jedną ręką, drugą nogą ją zabawiałam a resztą członków ćwiczyłam. I se myślę,ze liczy się podwójnie tak jakbym 90 minut ćwiczyła robiąc takie wygibasy.
A oto co robiła Calineczka - dyndała sobie.
Już czuję, że ta zemsta będzie słodka :) dla Ciebie oczywiście :) A Chłop - cóż, zasłużył więc niech pocierpi ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Twoją Calineczkę:)
OdpowiedzUsuńUhuhu :)
OdpowiedzUsuń