piątek, 10 maja 2013

przesrane

Poszłam dziś do Urzędu Pracy zarejestrować się jako bezrobotna, macierzyńskie się skończyło, praca od sierpnia więc jakieś ubezpieczenie trzeba mieć. Licho nie śpi i tak jak ostatni raz u lekarza byłam 3 lata temu tak pewnie teraz trafiłabym do szpitala , no to nie kusze losu. Na całe szczęście wypełniłam wcześniej w necie chyba ze 100 durnych pytań. Weszłam do Pań, tzn. zostałam wezwana, gdy przyszła kolej na mój numerek, a tam ospałe Panie biurowe zaczęły czynić swą powinność. Calineczka była ze mną i po 15 min. straciła swoją cierpliwość a po 20 zaczęła puszczać bąki tak głośno jak to możliwe a siedziała na moich kolanach. Oczywiście wszystkie twarze skierowane były w moim kierunku, ja czerwona jak stówa a ta za chwilę wydała z siebie odgłos wychodzącej luźnej kupy. Poczułam ją na kolanie i poczułam ją nosem . W tym momencie zestresowana odklejałam ją od kolana, jakże odetchnęłam, gdy nic na nim nie znalazłam. rozeszło się po pieluszce. Na całe szczęście Pani za 5 min. skończyła. Zapach Calineczki spowodował, że Pani zaczęła pracować tak jak się powinno.
Upocona i szczęśliwa wyszłam kierując się do parku by wyczyścić dupsko Calineczki.Wtem jak na mnie coś strzeliło, a to ptak dokończył to co Calineczka zaczęła. Ptak też miał luźną kupę i było jej masę, spływała z mojej ręki i torebki, prawie rzygnęłam ścierając to kupsko. Także parku miałam już dość skoro srają na mnie na pod otwartym niebem to co dopiero pod drzewami.
Jednym słowem przesrany dzień miałam.


6 komentarzy:

  1. przepraszam,ale się ubawłam:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. się uśmiałam, chociaż nie powinnam, nie?:))
    No ale jak się wali to z każdej strony :P

    OdpowiedzUsuń
  3. zajrzalam przypadkiem i sie troche posmialam, choc rozumiem zdenerwowanie! oby na szczescie :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo to było śmieszne i teraz też się śmieję ale wczesniej był oczywiście wqrw :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki Calineczce choć raz te "zapracowane" panie wzięły się do roboty. Z tymi ptakami to "przesrane jest". Mnie też się zdarzyło zostać "ostrzelaną" ;)

    OdpowiedzUsuń